wtorek, 3 kwietnia 2012

8 Zabawa w chowanego.

Poczułem się silniejszy od dnia kiedy spotkałem w szpitalu chorą Emily. Skoro ta mała dziewczynka mogła swobodnie uśmiechać się żyć to czemu nie ja. Wygramoliłem się pod kołdry i schyliłem się by sięgnąć po zgubioną skarpetkę. Zmierzwiłem lekko włosy i podniosłem się na nogi. Uśmiechnąłem się do siebie przypominając sobie, że mama poleciała wczoraj wieczorem do Irlandii. Miałem już szczerze dość jej ględzenia i ciągłego upominania. Odkąd stało się co się stało matka stała się strasznie opiekuńcza i chciała mieć udział w każdej dziedzinie mojego życia. Zabrzmiał mój telefon. Sięgnąłem pod poduszkę, gdzie zawsze było miejsce mojego telefonu. " Pamiętaj, że dzisiaj niedziela. Kościół. Mama. " Westchnąłem i rzuciwszy komórkę za siebie na łóżko udałem się w kierunku apartamentu Zayna. Zapukałem dwa razy i od razu sięgnąłem po klamkę nie czekając na odzew chłopaka.
- Zayn! Śpisz ?
W odpowiedzi uzyskałem tylko stłumione mamrotanie i mruczenie. Wiedziałem już, że śpi w specyficzniej dla siebie pozie. Na brzuchu, twarzą do poduszki w samych spodniach od dresu i bez kołdry.
Przemierzałem kolejne pokoje udając się do jego sypialni. Nie myliłem się. Leżał w taki sposób jaki założyłem.
- Czego Horan? - Wymruczał niemal niedosłyszalnie w poduszkę.
- Wiesz, że zaśliniłeś cały materac?
- Taa.. i co z tego?
Usiadłem koło niego i przypatrywałem się uważnie jak obraca się na plecy i drapie po brzuchu.
- Ciekawe ile dałyby fanki za taki widok jaki jest dla mnie codziennością.
Zayn posłał mi piorunujące spojrzenie unosząc jedną brew. Przyzwyczajał się do słońca.
- Wyglądasz jak chińczyk.
- Naprawdę nie masz nic lepszego do roboty. Idź zobacz, może Liam nie śpi.. - Ziewnął i opadł na poduszkę. Po chwili odwrócił ją czując wilgoć swojej śliny na poszwie. Mruknął i zlekceważył mnie perfidnie. Wzruszyłem ramionami i postanowiłem zrobić jak mówił, udać się do Liama. Wyszedłem od mulata i pospiesznie pokonywałem korytarz mając nadzieję wykonać wielki skok do łóżka przyjaciela. Podszedłem na palcach do drzwi i już chciałem sięgnąć po klamkę gdy drzwi uchyliły się i zza framugi wyskoczył sam Liam narzucając na mnie prześcieradło i powalając na ziemię.
Wrzasnąłem nie spodziewając się tego ataku i upadałem wraz z nim na ziemię. Po chwili usłyszałem krzyk przyjaciela.
- Matko! Niall, nie wiedziałem, że to ty. Sądziłem że to będzie Hazza.
- Skąd w ogóle wiedziałeś że ktoś się skrada? - Zapytałem szarpiąc się z prześcieradłem chcąc się uwolnić.
- Zayn przesłał mi smsa. " Uważaj zaraz będziesz miał niespodziewanego gościa. Załatw go." Nie zrobiłem ci chyba krzywdy jak ostatnio, prawda ?
- Chyba nic mi nie jest. Poza tym mówiłem ci, to nie byłeś ty. Potknąłem się w łazience, pamiętasz?
Chłopak przytaknął jednak nie wyglądał na zadowolonego z mojej odpowiedzi, chciał chyba dowiedzieć się z niej czegoś więcej. Znał mnie dobrze, wiedział kiedy coś nie gra.
- Niall, jest niedziela. Masz ochotę zwołać dzisiaj coniedzielną zabawę? Wiesz że to świętość, jeśli chciałeś zwlec Zayna z łóżka, należało tylko krzyknąć hasło.
Uśmiechnąłem się zupełnie zapominając o naszej dziwnej tradycji której oczywiście byłem administratorem. Większość głupich zasad było mojego autorstwa. Podniosłem się z miejsca i przyłożyłem dłonie do ust chcąc upewnić się że mój głos dotrze wszędzie.
- ONE DIRECTION SUNDAY PLAY TIME!
Puściłem Liamowi oczko i poszliśmy czym prędzej na parter spotykając po drodze Zayna wychodzącego ze swojego mieszkania.
- Nienawidzę cię Horan.  - Rzucił i zbiegł na dół. Z drugiego piętra zbiegali też Louis i rozczochrany Harry. Ich apartament mieścił się na samej górze więc mięli do pokonania największą odległość. Wyprzedziliśmy wszyscy Zayna i dobiegliśmy do kanapy jako pierwsi. Czułem, że Zayn specjalnie pozwolił nam wygrać.
- Zayn przegrałeś. Wybierasz grę. - Oświadczył rzecz oczywistą Louis.
- Gramy w chowanego.
- Ej to było ostatnio.. - zaczął żalić się Harry.
- Ale tylko w ten sposób mogę się położyć w jakimś miłym kątku i spać czekając aż mnie znajdziecie.
- W takim razie ty będziesz szukał! - rzucił szybko Liam i uśmiechnął się triumfalnie.
- Cholera.. - mruknął Malik.

- No dalej. – Ponaglał Harry i wskazał Zaynowi kąt w którym zawsze liczyliśmy grając w chowanego. Wszystko musiało wyglądać dziecinnie z boku, ale tak naprawdę właśnie w niedziele bawiliśmy się najlepiej. Żadnych paparazzi, dziennikarzy ani fanów. Chłopak posłusznie poszedł do kąta, widać jednak było, że jest niezadowolony.
- Liczę! Idźcie już.. – odwrócił się po raz ostatni i machnął na nas rękami.
Uśmiechnęliśmy się do siebie i rozbiegliśmy we wszystkie strony. Louis pociągnął Harry’ego za rękaw i już ich nie było. Zawsze chowali się razem i nigdy nie można było ich znaleźć. Liam wolał grać w pojedynkę. Ja zawsze znajdowałem kryjówkę niedaleko Zayna, ale teraz nie było takiej możliwości. Udałem się na piętro.
- ..dziesięć, jedenaście, dwanaście,.. matko jak mi się nie chce , czternaście , …
Zaśmiałem się jeszcze i pokonałem schody stając w korytarzu i zastanawiając się jaki kierunek obrać. Nasz dom był duży i łatwo było się gdzieś schować, ale graliśmy już w to tyle razy, że prawie wszystkie miejsca zostały wcześniej użyte, a ja chciałem wybrać coś całkiem nowego. I chyba nawet już wiedziałem gdzie się udam. Ruszyłem szybkim krokiem słysząc, że Zayn jest już na trzydziestce. Mamy u siebie wiele gościnnych pokoi do których nikt nigdy nie zagląda. A szczególnie jeden, najmniejszy. Zayn w życiu nie wpadnie na to by się tam wybrać.

Kiedy usłyszałam, że chłopcy postanowili się bawić w chowanego zaniepokoiłam się. Co jest niby najlepszym i najbanalniejszym miejscem do schowania się podczas takiej zabawy, oczywiście szafa. Problem w tym, że ja mieszkałam w jednej z nich. Sięgnęłam po komputer i przyglądałam się gdzie chłopcy mają zamiar się udać. Odetchnęłam z ulgą, ciesząc się, że nie zwlekałam z założeniem monitoringu. Louis i Harry poszli do kuchni i schowali się pod zlewem. Banalne, choć zapomnieli, że zostawili zawartość szafki na ziemi, czyli kosz na śmieci i środki czystości, z których na pewno jeszcze nie korzystali. Liam bardzo szybko znalazł swoją kryjówkę. Poszedł do swojego pokoju, wziął laptopa i słuchawki i schował się pod łóżko. Pewnie zajmie się czatowaniem z Danielle, albo obejrzy jakiś dobry film, później sprawdzę historię jego przeglądarki, bo aż mnie to zaciekawiło. Ze strony tych trzech byłam bezpieczna. Został Niall, który stał na korytarzu na piętrze, co już było zagrożeniem, bo pokój w jakim ‘mieszkałam’ znajdował się na piętrze. Drugim chłopakiem który mógł mnie nakryć był Zayn. Szukając chłopaków mógłby mnie znaleźć. Chłopak dalej jednak liczył. Na razie musiałam skupić się na Niallu. Gdyby wpadł jednak na genialny pomysł schowania się tutaj byłam udupiona. Chwyciłam w popłochu za swoje rzeczy i pchnęłam je na drugą stronę przeogromnej szafy. Sterty ubrań ułożyłam w góry które zasłaniały wszystko. Powyłączałam zbędny sprzęt zostawiając tylko ekrany zapisujące monitoring. Przesunęłam się w tamtą stronę i jedną z kupek kopnęłam w stronę ‘wejścia’. Usiadłam jak najdalej mogłam i porozsuwałam wieszaki z bluzami tworząc gęsty parawan.  Zerknęłam na monitoring, w samą porę Niall wchodził do pokoju w którym się znajdowałam. Wyłączyłam ekran i usłyszałam pchnięcie drzwi.  Już po mnie.

Wszedłem do pokoju i zamknąłem za sobą drzwi, bo zawsze były zamknięte. Schowałbym się pod łóżko ale to zbyt oczywiste. Wielka szafa dawała więcej możliwości. Otworzyłem rozsuwane drzwi i wślizgnąłem się do środka.  W szafie panował okropny bałagan. Trzeba będzie to kiedyś posprzątać. Poza tym było tu wiele fajnych ubrań. Podsunąłem się pod ścianę i starałem się spowolnić oddech.
- „.. sto ! Szukam!” – wrzasnął Zayn i rozpoczął poszukiwania. Zaśmiałem się cicho będąc świadom swojej doskonałej na taką zabawę pozycji. Nikt jeszcze się tu nie schował bo każdy zapomniał że w ogóle istnieje w naszym domu taki pokój jak ten. Ale w sumie kto chciałby tu zaglądać nic tu nie było poza paroma meblami. Czekałem.

Kiedy drzwi szafy chyliły się byłam gotowa na zdemaskowanie mnie. Układałam sobie już w głowie jak zacznę się mu tłumaczyć. Może najprościej będzie skłamać. Powiem, że jestem napaloną fanką i chciałam zobaczyć jak mieszkają. Ale jak wytłumaczę cały sprzęt? Wolałam skupić się na tym co było teraz. Przybliżyłam się do kupki rozrzuconych ubrań by być jeszcze bardziej niewidoczną. Skuliłam się i starałam nie oddychać. Serce biło mi jak oszalałe, a ręce trzęsły mi się jakby zaraz miały odpaść. Właściwie cała się trzęsłam. Moja kariera, reputacja wisiały na włosku. Wszystko zależało od chłopaka. Usłyszałam, że ktoś wchodzi. Nie wiedziałam ile czasu minęło. Mogła być to godzina, dwie, równie doprze jedna minuta.

Siedziałem tu już dobre pół godziny. Słyszałem jak każdy z osobna został znaleziony. Najprędzej poszło z Larry’m oczywiście. Liam też w miarę szybko został zdemaskowany, oczywiście nie obyło się na komentarzach a propos czatowania z Danielle podczas niedzielnych zabaw. Po dłuższej chwili wszyscy na raz postanowili mnie szukać. Śmiałem się do siebie cicho i cieszyłem, że po raz pierwszy znalazłem sobie odpowiednią kryjówkę. Moje podniecenie opadło kiedy usłyszałem jak ktoś wchodzi do pokoju. Podsunąłem się do sterty ubrań i położyłem dłoń na jakieś rzeczy. Chyba to był pasek, ale nie upewniłem się. Chciałem jak najszybciej prześliznąć się w głąb szafy. Przesunąłem lekko górę ubrań i obróciłem by na czworakach znaleźć się po drugiej stronie.

Coraz bardziej czułam jak chłopak napiera na ubrania. Kwestią czasu było odnalezienie mnie. Kątem oka zauważyłam jak Niall kładzie rękę na .. cholera!

Już miałem być bezpieczny kiedy poczułem silne pociągnięcie za nogę.
- Tu cię mamy! – Liam zawsze potrafił znajdywać najlepiej.
Odruchowo chciałem się bronić i chwycić za coś ale pod ręką miałem tylko ten przedmiot jaki wcześniej wylądował pod moją dłonią.
- Dobra, dobra już wychodzę! – Podniosłem się z ziemi i spojrzałem na chłopaków. – Macie mnie. Ale dużo wam to zajęło.
- Aaaaa! – Pisnął Louis i wskoczył na łóżko ciągnąc za sobą Harry’ego. – Co to jest? – Śmiał się i zaczął szarpać z Hazzą. Sam spojrzałem na przedmiot jaki zwisał owinięty o moje palce. Otworzyłem szeroko oczy. Zayn szybko zabrał mi tę część garderoby.
- To stanik. – Uniósł go do góry i spojrzał na mnie przez paseczki. – Różowy stanik w zielone kropki. – Wszyscy zaczęli się śmiać i dogryzać mi, próbując udowodnić, że to moje.
- Dobra chłopaki spokojnie.  Ale już na serio..  skąd to się to tam wzięło?
 ____________________________________________________
Mało komentujecie, a ja się tak staram. 
Następnego rozdziału nie będzie bez waszego wsparcia.
Macie jakiś pomysł jak rozwikłać tę sytuację? Piszcie.

30 komentarzy:

  1. Zayebiste! Uwielbiam Twoje opowiadania:D Pzdr, Majka:)

    OdpowiedzUsuń
  2. ohohoh niezły rozdział :D
    Nie no a końcówka? ahhaha dobre :P

    OdpowiedzUsuń
  3. hshahshshahsah , aż się boję , co będzie dalej . :D czekam na kolejny rozdział . *-*

    OdpowiedzUsuń
  4. rozdział świetny a końcówka z tym stanikiem najlepsza :D
    czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko! Jak ty na to wpadłaś dziewczyno? Swietnie, świetnie, świetnie! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. oo fajny ;d . akcja ze stanikiem wymiata xd. ciekawe kiedy się skapną że ona ich obserwuje i wgl. czekam na nn .

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale świetny ! naprawdę chciałabym, żebyś pisała dalej <33333333

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej, długo czekałam na twój rozdział. Możesz zrobić tak że Nail będzie tak zaciekawiony tym stanikiem i w nocy pójdzie do tego pokoju i znajdzie tą dziewczynę. Ale ta dziewczyna jakoś go uśpiła lub ogłuszyła i Nail myślał że to sen, no i jak pójdzie do tej szafy rano to tej dziewczyny nie będzie bo ona znalazła jakąś chwilową kryjówkę . Myślę że pomogłam. Tak jakoś powymyślałam.

    OdpowiedzUsuń
  9. haha świetny!!!;D ciekawe co zrobią jak odkryją tą dziewczynę w szafie;p haha czekam na kolejny rozdział;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział . Dziewczyno skąd ty bierzesz takie świetne pomysły ? :3
    ~Ania.

    OdpowiedzUsuń
  11. dopiero co go dodałaś. spokojnie jeszcze będą ci komentować ! a rozdział świetny ! <33

    OdpowiedzUsuń
  12. aaa boski !; **

    OdpowiedzUsuń
  13. ubóstwiam cię ! nie mogę doczekać się następnego ! <33

    OdpowiedzUsuń
  14. świetny ;> dodawaj nowy jak najszybciej !

    OdpowiedzUsuń
  15. Genialne. :)
    Już się bałam, że Niall ją odkryje.. W sumie, byłoby nieźle.. :D I nadal nie wiem, na co on choruje.. ;>
    Czekam na kolejny *,*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sądzę, że to nowotwór. Poznałam po tych sińcach.

      Usuń
  16. nie będe sie rozpisywać .. poprostu
    GENIALNE ! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. hahaha to jest mega! Dziewczyno pisz dalej! Jestem ciekawa co się stanie z dziewczyną w szafie i na co choruje Niall ;o

    OdpowiedzUsuń
  18. aww , dawaj kolejny , bo ten rozdział jest boskiii <3
    a chcę już następny , po prostu masz talent do pisania :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Jak..on...zdjął...jej...stanik ?! XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. on nie ściągał jej stanika. dziewczyna już od jakiegoś czasu mieszka w tej szafie i wiadomo, że się przebiera. przemieszczając się na drugą stronę przeoczyła go i zostawiła tam. pytania zadawajcie na formspring.me/stylesharryHGDD

      Usuń
  20. No nieźle! Teraz już nie ma odwrotu, musisz w końcu ujawnić tę dziewczynę. Ale nie wiem co dalej, liczę na twoją wenę, bo dotąd świetnie ci szło. No i niech wita stary, dobry, uśmiechnięty Niall. <3 Czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  21. boskie opowiadanie *.*
    wbij na moje jak chcesz ;3

    OdpowiedzUsuń
  22. świetny ! kiedy następny ;>

    OdpowiedzUsuń
  23. DAJEESZ Super jest ! Szybko nn !

    OdpowiedzUsuń
  24. Kiedy dodasz nowy rozdzaił? Ciekawa jestem. Czekam.
    Wejdziesz?
    http://faaakyou1231980.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  25. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń