poniedziałek, 27 lutego 2012

3 Twitter


Nagranie w radiu poszło gładko. Oczywiście nie obyło się bez pytań o mój związek z Caroline.  Odpowiedziałem wymijająco rzucając jakiś bezsensowny żart. Dziennikarz całe szczęście nie naciskał. Kiedy odpowiadałem Louis patrzył na mnie ponuro, ale jednocześnie był podejrzanie zamyślony. Nie chciało mi się zbytnio zastanawiać o co mogło mu chodzić. W końcu za jakiś czas mu przejdzie, to tylko kwestia czasu. Miałem tylko szczerą nadzieję, że fanki nie wyczują napięcia między nami, bardzo się staraliśmy wyjść wiarygodnie. Tylko, że to wcale nie było potrzebne. Mogłoby być normalnie, gdyby nie ja. Musiałem jakoś tę sprawę uciszyć, albo zakończyć. Pytanie tylko czy tego naprawdę chciałem.
Kiedy wróciliśmy do domu nikt za bardzo się nie odzywał. Louis zniknął w naszym pokoju, Liam pojechał do Danielle po jakieś rzeczy, a Zayn i Niall poszli grać na Xboxsie. Ja postanowiłem trochę poćwiczyć, przydałoby mi się rozładowanie emocji, chwila sam na sam. Może jakieś rozwiązanie samoistnie wpadnie mi do głowy. Wziąłem pod pachę ręcznik i zszedłem do ‘piwnicy’ gdzie mieściła się nasza siłownia i sauna. Wskoczyłem na bieżnię  i zakładając słuchawki na uszy zacząłem biec. Po pół godzinie wysiłku, pot lał się ze mnie strumieniami. Jedyne co teraz czułem to zmęczenie, zmęczenie które wyparło poczucie winy i złość. Miałem nadzieję, że to zaraz nie minie. Ruszyłem w kierunku schodów mając ochotę znaleźć się pod prysznicem. Kiedy wszedłem do pokoju Louis siedział przy moim komputerze, a kiedy tylko usłyszał, że wszedłem pozamykał wszystkie otwarte okna i odwrócił się w moją stronę.
- Co robisz ? – Zapytałem wchodząc do łazienki i rzucając ręcznik na stertę rzeczy do prania. Zostawiłem otwarte drzwi chcąc usłyszeć co odpowie.
- Ym.. mój laptop się rozładował. Rozmawiałem z Eleanor na skypie i wrzuciłem coś na tt. – Wszystko byłoby ok., gdyby chłopak nie brzmiał na przestraszonego lub złapanego na gorącym uczynku. Często siadaliśmy do swoich komputerów i nigdy nie było to dla nikogo kłopotem. Louis uśmiechnął się nerwowo i wyszedł z pokoju w pośpiechu. Zmarszczyłem brwi starając się zrozumieć całą sytuację, jednak po chwili wzruszyłem ramionami i rozebrałem się wchodząc pod prysznic. Widzisz Harry, już jest lepiej. Nawet się uśmiechnął i po staremu włamał ci się na komputer.
Zadrżałem czując zimne krople wody spadające na moje rozgrzane ciało. Czułem jak miękkie włosy zamieniają się pod wpływem wody na ciężkie i oklapnięte. Po odświeżeniu czułem się jak nowonarodzony. Wyszedłem z pod prysznica i owinąwszy się ręcznikiem w pasie zacząłem machać głową ochlapując całą łazienkę i wielkie lustro wodą. Wyszedłem z łazienki i od razu ruszyłem w stronę swojego komputera. Cały czas korciło mnie żeby sprawdzić czego też Louis szukał na moim komputerze, tym bardziej że zauważyłem że jego laptop wcale nie jest rozładowany. Wręcz przeciwnie leży na jego łóżku i zielona lampka aż krzyczy że komputer jest gotów do pracy.
Chłopak został przeze mnie zaskoczony i pewnie nie był w stanie usunąć historii. Tak jak mówił wszedł na twittera, nic więcej. Ale.. zaraz zaraz.. na mojego twittera. Od razu się zalogowałem na swoje konto i wszystko stało się jasne. To przeszło wszelkie pojęcie.
- Ty gnojku! – Wrzasnąłem na Louisa kiedy już zbiegłem najszybciej jak mogłem na dół. Szedłem w jego kierunku i natarłem na niego pchając obiema rękoma w klatkę piersiową. Pchnąłbym go po raz drugi, ale raz: cofnął się do tyłu, a dwa: poczułem jak zsuwa mi się ręcznik i chwyciłem go zanim zostałbym nagi.  -  Jak mogłeś!? Sądziłem, że jesteśmy przyjaciółmi!
- Zrobiłem to dla dobra zespołu, ktoś musiał się tym zająć. Uprzedzałem cię, że masz to załatwić. Nic z tym nie zrobiłeś.
-  Potrafię zrozumieć że jesteś zły, ale nigdy nie wytłumaczysz mi się z tego, że włamałeś mi się na twittera!
- Co zrobiłeś ?- Zapytał Liam który akurat wszedł do mieszkania. Odwróciłem się w jego stronę i wskazałem ręką na Louisa.
- Włamał mi się na Twittera i napisał, że zerwałem z Caroline.
- Co zrobiłeś? – Powtórzył Liam i wychylił się by spojrzeć na Lou, którego mu zasłaniałem. Zayn i Niall wyjrzeli zza kanapy chcąc obejrzeć  zaistniałą kolejną z kolei kłótnię.  Niall wyglądał na przejętego, Zayn wręcz przeciwnie.
- Napisał. „ Nasze drogi się rozeszły, nie obwiniajcie za to Caroline, to była nasza wspólna decyzja.” – Zwróciłem się teraz do Louisa. – Nie dość prze przyznałeś się do tego, że z nią byłem to jeszcze z nią za mnie zerwałeś.
- Wyświadczyłem ci przysługę.
- Może jeszcze powinienem ci za to podziękować?
Louis przewrócił oczami i wyminął mnie ruszając w kierunku wyjścia.
- Nawet mi się nie waż.. Lou.. Louis! – Krzyczałem do pleców chłopaka który miał głęboko w nosie moje wołania. Wkurzony wybiegłem z mieszkania za nim i chwyciłem go za ramię chcąc odwrócić go w swoją stronę by na mnie spojrzał, ale ten chwycił mnie agresywnie za rękę i szarpnął odpychając do tyłu. Wyglądał naprawdę groźnie, chwyciłem swój ręcznik który ponownie zaczął się zsuwać.
- Nie dotykaj mnie. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego! – Wydarł się na mnie i wsiadł do samochodu czym prędzej odjeżdżając. Zostałem sam na podjeździe z miną która była mieszanką wściekłości i smutku. Jeszcze chwilę temu miałem nadzieję, że wszystko zaczyna się powoli układać.
- Harry..
Usłyszałem głos Liama po czym stłumiony dźwięk mojego telefonu. Chłopak stał w drzwiach z grobową miną.
- .. Caroline dzwoni. Już czwarty raz.
- Daj mi to. – Warknąłem wcale nie chcąc zabrzmieć, aż tak gniewnie, ale chwyciłem swój telefon i poszedłem na górę. Usiadłem na swoim łóżku i odebrałem połączenie. Kobieta od razu rzuciła do słuchawki.
- Jak mogłeś rzucić mnie przez Twittera?
- To nie ja. To Louis. – Odpowiedziałem wymawiając jego imię z mimowolnym obrzydzeniem.
- Louis ze mną zerwał? Dlaczego tego nie usuniesz?
- W przeciągu minuty tysiące fanek zdążyły pewnie rozesłać to po świecie. Wiesz przecież, że tak jest. Musimy się zastanowić co będzie teraz.
- Nie Harry, ty musisz. Przyjedź dzisiaj do mnie i ..
- To raczej nie będzie możliwe. – Przerwałem jej i zmierzwiłem włosy zaczesując je palcami na prawą stronę.
- Nie trzęś teraz tą głową tylko wymyśl coś! Nie mogę wyjść przez ciebie na pośmiewisko!
To było słychać? Zacząłem się zastanawiać jak na taką sytuację zareagowałaby Eleanor albo Danielle. Na pewno pomogłyby swoim chłopakom wymyślić jakieś rozwiązanie w każdej sytuacji. Sądziłem, że to Caroline jest moją zabaweczką, okazało się, że było całkiem inaczej.
- Wiesz. W sumie mogę podziękować Louisowi za to co zrobił. Naprawdę wyświadczył mi przysługę. Trzymaj się Caroline. – Rzuciłem rozłączając się, usłyszałem jeszcze stłumione „ Coooo ? „.
Odetchnąłem ciężko i rzuciłem  telefonem za siebie by wylądowało bezpiecznie na materacu.  Dlaczego dopiero teraz zorientowałem się że to wszystko tak naprawdę nie miało sensu, że kobieta budowała sobie karierę moim kosztem. Co gorsza tu chodziło też o cały zespół. Jeden krok wykonany, teraz musiałem jakoś porozmawiać z Louisem.

czwartek, 23 lutego 2012

2 Problemów ciąg dalszy

Otworzyłem oczy i skrzywiłem się czując na sobie rażące światło. Przechylając lekko głowę gotów byłem zobaczyć leżącego na łóżku po drugiej stronie pokoju Louisa. Zerwałem się kiedy ujrzałem przy swojej twarzy twarz Caroline. Oparłem się na łokciach i starałem się uspokoić, byłem pewien, że jestem u siebie w pokoju. Najwidoczniej kłótnia z Louisem nie chciała dać mi spokoju i cały czas miałem go w głowie. Usiadłem na łóżku plecami do kobiety przecierając oczy dłońmi. Podniosłem się i przeciągnąwszy się przewędrowałem przez pokój do kuchni gdzie stanąłem w bokserkach przed otwartą na oścież lodówką. Była zapełniona po brzegi wszystkim co tylko Niall mógł sobie wymarzyć, nie to co u nas w domu. Chwyciłem do ręki kanapkę i podszedłem do okna biorąc po drodze wielkiego gryza chleba.
- Łany boskie! - Krzyknąłem niewyraźnie, mając pełną buzię jedzenia i natychmiast rzuciłem się na podłogę. Przed domem Caroline stało multum paparazzich i kilka razy tyle fanek, nie będących jak mniemam pokojowo nastawionych do mnie, nie wspominając już o Caroline. Złapałem się za głowę zapominając przełknąć to co przed chwilą przeżuwałem, siedziałem z wypchanymi policzkami. Byłem pewien, że kiedy wczoraj wkradałem się do domu Caroline nikt mnie nie widział, teraz moje zdecydowanie trochę podupadło. Byłem zły na siebie, że zdecydowałem się tutaj nocować. Jeśli znowu przyłapią mnie wychodzącego z tego mieszkania moja kariera zawiśnie na włosku a to na czym zależało mi bardziej, czyli przyjaźń z chłopakami stanie pod znakiem zapytania. No dobrze może trochę przesadziłem, ale na pewno stracą zaufanie do mnie. Co gorsza za kilka godzin mięliśmy nagranie w radiu, a Liam zwołał próbę za.. spojrzałem na zegarek.. za godzinę! Przemknąłem się na czworakach do sypialni. Doczołgałem do swoich ubrań leżących na podłodze i zacząłem wić się po dywanie starając się w jakiś sposób ubrać. 
- Harry? Wszystko w porządku ?
Zapytała niepewnie Caroline przebudzając się i podnosząc do siadu. 
- Przed domem są dziennikarze i cała brygada fanek. Do tego za godzinę muszę być w domu. Mam chwilę na stanie się niewidzialnym i przemknięcie się przed tymi.. hienami. - Kobieta nie wyglądała na poruszoną moją sytuacją co trochę mnie zirytowało. Posłałem jej błagalne spojrzenie. Zlitowała się nade mną.
- Wyjdź tylnym wyjściem do ogrodu. Na końcu za altaną jest furtka prowadząca go ogrodu sąsiadów. Ci mają z kolei taką samą do ogrodu swoich sąsiadów i kolejni też. Przejdź tak przez kilka ogrodów i w ten sposób oddalisz się od fotoreporterów. 
Kiwałem głową kiedy podawała mi swoją wersję mojego planu ucieczki. Nie mogąc wpaść na nic lepszego postanowiłem, że robię jak przed chwilą powiedziała kobieta.

Biegłem chodnikiem z całych sił starając się nie tracić tempa. Przed chwilą o mało nie zostałem pogryziony przez psa jednego z sąsiadów Caroline. Kiedy znalazłem się odpowiednio daleko zamieniłem bieg na szybki marsz i miałem zamiar tak trzymać aż do domu. Miałem przed sobą spory kawałek drogi, ale dobrze że przyszedłem, bo inaczej już byłbym uziemiony, samochód przed mieszkaniem kochanki to byłby niezbity dowód na to, że coś mnie z nią łączy. Poczułem wibracje telefonu w kieszeni i sięgnąłem po niego. 
- Tak?
- Harry gdzie ty się podziewasz? Zaraz chcemy zacząć próbę, pamiętasz?- Liam zawsze pilnował całego planu dnia i wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik.
- Tak. Wiem już idę.
- Skąd idziesz? Gdzie jesteś, odpowiedz mi.
- Poszedłem.. - dyszałem więc na lepszą odpowiedź chłopak nie mógł liczyć - Poszedłem biegać. Jogging dobrze robi na .. płuca.
Dokończyłem niepewnie nie będąc do końca pewnym czy mówię prawdę. Ale Liam to łyknął i kazał mi wracać w mgnieniu oka. Zacząłem znowu biec. 
Dotarłszy na podjazd zauważyłem samochód Louisa. A więc już przyjechał. Jak zwykle musiałem być ostatni. Wpadłem do mieszkania i od razu skierowałem się do sali gdzie zwykliśmy ćwiczyć. Doszedł do mnie dźwięk One Thing. Nie tak dawno ukazał się teledysk więc teraz właśnie na promocji tej piosenki powinniśmy się skupić. Wszedłem do pokoju, chłopaki zamilkli. Zająłem swoje miejsce w półkolu, jakby nigdy nic.
- Spóźniłeś się. - Powiedział Zayn szorstko. Coś leżało mu na żołądku. Ni stąd ni z owąd zaczął się na mnie wściekać i mieć o nic pretensje. 
- Tylko trzy minuty. 
- Gdzie byłeś? - Zapytał gniewnie Louis.
- Sądziłem, że nie chcesz ze mną rozmawiać. - Powiedziałem szorstko mając nadzieję, że przestanie mnie przesłuchiwać. Chciałem by przestał. Chciałem, żeby było jak dawniej, jednak moja duma nie pozwalała mi odpuszczać. Zawsze musiałem odpyskować. 
- Byłeś u niej. - Stwierdził Lou i załamał ręce. Spojrzałem tępo na swój mikrofon. Nie wiedziałem co mam odpowiedzieć, czy dalej drążyć kłamstwo czy odpuścić. Odetchnąłem i już chciałem się odezwać kiedy zobaczyłem jak Louis opuszcza salę nagrań, był naprawdę wkurzony widziałem to po jego zaciśniętych pięściach i napiętym karku. 
- Do zobaczenia w radiu. - Rzucił cicho i trzasnął drzwiami. Następny odezwał się milczący wcześniej Niall.
- Może po protu powiem, że jestem chory. Że się zatrułem czy coś w tym stylu i odwołamy wywiad? Że mamy taką zasadę, że nie występujemy rozłącznie, czy coś takiego? 
- Oh.. zamknij się. - Warknął Zayn i opuścił salę niemal tak szybko jak Louis, nie mniej agresywnie. 
Spojrzałem na Liama, po czym na Nialla i od nowa. Smutne oczy Nialla stały się jeszcze bardziej przykre.
- Nie widzisz co się dzieje? Obiecaliśmy, że po X factorze zostaniemy zespołem. Fani chyba nie są gotowi na tak szybki koniec One Direction. Nie możesz po prostu zakończyć tego .. romansu. Nie jest chyba tego wszystkiego wart. 
Powiedział Liam po czym chwycił swoją bluzę zawieszoną na jego mikrofonie i wyszedł powoli z pomieszczenia. Zostałem z Niallem. Stałem przy mikrofonie nie wykonując żadnego ruchu od czasu kiedy tutaj wszedłem. Widziałem, że blondyn chce coś powiedzieć jednak zanim zdążył otworzyć usta powiedziałem cicho.
- Po prostu .. daj mi spokój. - Nie spojrzawszy na przyjaciela wiedząc, że potraktowałem nie fair jedyną osobę która nadal wydawała mi się życzliwa wyszedłem z mieszkania na ulicę. 

1 Początek problemów

Louis postanowił zostać na noc u Eleanor. Po długiej rozmowie z chłopakami, jeżeli w ogóle można było to nazwać rozmową, poszedłem do swojego pokoju. Wymagali ode mnie wyjaśnień, jednak ja nie chciałem nic im powiedzieć. Byłem zbyt zdenerwowany sprzeczką z Louisem i obawiałem się reakcji fanów na wieść, że spędziłem noc u starszej kobiety. Nie wierzyłem, że pomyślałem o Caroline jako o starszej, ale owszem, musiałem przyznać, tak było. Mimo, iż opuściłem chłopaków kilka dobrych minut temu, w salonie dalej było głośno. Zszedłem na dół, siadając na schodach na tyle wysoko by żaden z chłopaków nie zauważył, że tutaj jestem.
- Co on sobie wyobraża, przecież to może mieć wpływ na naszą karierę. - Zapiszczał niemalże Zayn. Zawsze kiedy był zdenerwowany mówił przedziwnym akcentem, tak było i tym razem. - Powinien teraz myśleć o nas a nie o stwarzaniu jakiś skandali, tego nam przecież nie potrzeba. Nie wierzę też, że się w niej zakochał.
Skrzywiłem się lekko i zacząłem się zastanawiać nad tym czy rzeczywiście do tego nie doszło. Pokręciłem jednak po chwili namysłu przecząco głową. Przecież to było niemożliwe. Na to nie mogłem pozwolić, to tylko przelotna znajomość. Na ziemię przywrócił mnie głos zestresowanego i poruszonego całą sytuacją Nialla.
- Co teraz będzie? Przecież nic nie możemy zrobić.
- Racja. To uparciuch i tak zrobi co chce. - Przytaknął Liam, po czym dodał stanowczo. - Tylko Louis może mu przemówić do rozumu.
- Właśnie widzę! - Krzyknął Zayn znajdujący się już po drugiej stronie wielkiego salonu. Siedział na kanapie i zabrał się za grę w GTA. - Wyszedł z domu, a skoro nie ma go do teraz, to pewnie wróci dopiero jutro.
- Ale jutro jest nagranie w radiu.- Zauważył trafnie Liam.
- Przecież przyjdzie. Pamięta o tym. - Powiedział Niall stojąc przed otwartą lodówką i szukając czegoś na ząb. - Mógłby zejść Harry, ugotowałby coś.
- Zostaw go w spokoju. Niech siedzi na górze. - Burknął Zayn wciskając niemal automatycznie przyciski na joystick'u.
Na tym skończyła się rozmowa na mój temat. Podniosłem się ze schodów i ruszyłem na górę. Włączyłem komputer mając nadzieję znaleźć coś na mój temat i Caroline. Wpisałem nasze nazwiska w wyszukiwarkę. Nie zdziwiła mnie liczba wyświetlonych stron, spodziewałem się tego. Jak zwykle, obelgi, kolorowanie, wyolbrzymianie, powstały już nawet komiksy na nasz temat. Ja i Caroline jako stara babcia. Bardzo śmieszne. Byłem zły, ale mimowolnie uśmiechnąłem się do siebie. Czego ci ludzie nie wymyślą.
Wszedłem na swojego Twittera. Wtedy dopiero doznałem szoku. Fanki wpadły w szał. W trendach pojawiło się hasło #GrandMa Caroline oraz #DontDoThatHazza. Zerknąłem na profil Louisa: 3 min temu dodał wpis : " Robimy babeczki z Eleanor. Kto chce jedną?"  Ja napisałem tylko : " W złym humorze" po czym wyłączyłem komputer. Chciałem zadzwonić do Louisa, jednak nie mogłem, nawet nie odebrałby. Spojrzałem na swój telefon. Zacząłem przeszukiwać kontakty. Zatrzymałem się na C. Caroline. Nie wiem kiedy wcisnąłem zieloną słuchawkę.
- Tak? - Odezwała się kobieta.
- Widziałaś co dzieje się w internecie?
- Przejmujesz się tym? Bo ja nie. Może wpadniesz do mnie. Zrobiłam pyszną kolację. Mam też jakiś ciekawy film. - Wyrażała się bardzo kuszącym głosem. Uśmiechnąłem się lekko.
- Chyba nie jestem w nastroju. - Powiedziałem dalej się uśmiechając, rozbawienie dało radę odczuć w moim głosie.
- Jak chcesz. W takim razie, może innym razem. Do usł..
- Czekaj. - Przerwałem jej. - Zaraz będę.

środa, 22 lutego 2012

Prolog

- Coś ty najlepszego narobił!? - Jeszcze nie widziałem tak zdenerwowanego Louisa. Chłopak miotał się po pokoju jak poparzony w dodatku wymachiwał rękoma. Przez chwilę obawiałem się, że może mnie uderzyć.
- Co teraz pomyślą fanki? Ich rodzice? Ci co głosowali na nas w X factorze? Sądzisz, że pójdzie ci to płazem? Nie wiesz jak łatwo zostać wtrąconym do jednej szufladki? Wiesz jak ciężko pracowaliśmy, żeby dojść gdzie jesteśmy. Dlaczego chcesz to zaprzepaścić?
Obelgi leciały z jego ust jak z rękawa, jakby miał je przygotowane wcześniej. Jednak to nie było możliwe. Dowiedział się dopiero teraz, jak wszyscy. Chciałem się odezwać, jednak kiedy już otworzyłem usta i podniosłem wzrok Louis zniknął. Wyjrzałem z pokoju. Zostałem sam. Wstałem i podszedłem do okna. Usłyszawszy trzaśnięcie drzwiami spodziewałem się zaraz zobaczyć chłopaka na podjeździe. Nie myliłem się. Boo Bear wsiadł do samochodu i odpalił silnik pozdrawiając mnie środkowym palcem. Pokręciłem głową i zasłoniłem żaluzje w naszym pokoju.
- Harry?
To był Niall. Wszedł niepewnie do pokoju trzymając w jednej ręce Marsa a w drugiej butelkę wody.
- Wszystko w porządku? Louis wybiegł z domu oznajmiając, że jedzie do Eleanor. Po drodze wydarł się na mnie kiedy próbowałem mu przypomnieć o jutrzejszym nagraniu.
- Zostaw go. Wróci.
Niall wzruszył ramionami i usiadł na moim łóżku opierając się plecami o ścianę. Mlaskał jedząc batona w dodatku brudząc mi butami w miarę jeszcze czyste prześcieradło. Przewróciłem oczyma i poszedłem do łazienki nie chcąc wszczynać kolejnej awantury z powodu zabrudzonego łóżka. Teraz wszystko mogło wyprowadzić mnie z równowagi. Stanąłem przez lustrem i spojrzałem na swoje odbicie. Widać było, że nie sypiałem dobrze. Przemyłem twarz i pozbawiłem się koszulki rzucając ją gdzieś w kąt. Zmierzwiłem włosy i zaczesałem je na prawą stronę przy użyciu palców. Odetchnąłem i postanowiłem nie odstawiać scen. Jeden już dziś przesadził, a to i tak było o jednego za dużo. Wyszedłem z łazienki mając nadzieję spotkać Nialla, ale ten zniknął. Podrapałem się po piersi i ruszyłem na poszukiwanie chłopaków. Sądząc po odgłosach dochodzących do mnie z parteru grali w XBoxa. Zbiegłem ze schodów zauważając wolne kanapy i włączoną grę. Gdzie się wszyscy podziali i dlaczego zostawili włączony sprzęt? Szedłem dalej przed siebie aż doszedłem do kuchni. Tam stał Niall, Liam i Zayn. Na blacie zauważyłem gazetę i już wiedziałem co mnie czeka. Louis ją tam zostawił mając nadzieję, że chłopaki staną po jego stronie.
- Harry? Co to jest? - Zapytał spokojnie Liam pokazując mi pierwszą stronę brukowca.
Tytuł wydawał się krzyczeć:
"Harry spędził noc u Caroline Flack!"