Nagranie w radiu poszło gładko. Oczywiście nie obyło się bez pytań o
mój związek z Caroline. Odpowiedziałem
wymijająco rzucając jakiś bezsensowny żart. Dziennikarz całe szczęście nie
naciskał. Kiedy odpowiadałem Louis patrzył na mnie ponuro, ale jednocześnie był
podejrzanie zamyślony. Nie chciało mi się zbytnio zastanawiać o co mogło mu
chodzić. W końcu za jakiś czas mu przejdzie, to tylko kwestia czasu. Miałem
tylko szczerą nadzieję, że fanki nie wyczują napięcia między nami, bardzo się
staraliśmy wyjść wiarygodnie. Tylko, że to wcale nie było potrzebne. Mogłoby
być normalnie, gdyby nie ja. Musiałem jakoś tę sprawę uciszyć, albo zakończyć.
Pytanie tylko czy tego naprawdę chciałem.
Kiedy wróciliśmy do domu nikt za bardzo się nie odzywał. Louis zniknął
w naszym pokoju, Liam pojechał do Danielle po jakieś rzeczy, a Zayn i Niall
poszli grać na Xboxsie. Ja postanowiłem trochę poćwiczyć, przydałoby mi się
rozładowanie emocji, chwila sam na sam. Może jakieś rozwiązanie samoistnie
wpadnie mi do głowy. Wziąłem pod pachę ręcznik i zszedłem do ‘piwnicy’ gdzie
mieściła się nasza siłownia i sauna. Wskoczyłem na bieżnię i zakładając słuchawki na uszy zacząłem biec.
Po pół godzinie wysiłku, pot lał się ze mnie strumieniami. Jedyne co teraz
czułem to zmęczenie, zmęczenie które wyparło poczucie winy i złość. Miałem
nadzieję, że to zaraz nie minie. Ruszyłem w kierunku schodów mając ochotę
znaleźć się pod prysznicem. Kiedy wszedłem do pokoju Louis siedział przy moim
komputerze, a kiedy tylko usłyszał, że wszedłem pozamykał wszystkie otwarte
okna i odwrócił się w moją stronę.
- Co robisz ? – Zapytałem wchodząc do łazienki i rzucając ręcznik na
stertę rzeczy do prania. Zostawiłem otwarte drzwi chcąc usłyszeć co odpowie.
- Ym.. mój laptop się rozładował. Rozmawiałem z Eleanor na skypie i
wrzuciłem coś na tt. – Wszystko byłoby ok., gdyby chłopak nie brzmiał na
przestraszonego lub złapanego na gorącym uczynku. Często siadaliśmy do swoich
komputerów i nigdy nie było to dla nikogo kłopotem. Louis uśmiechnął się
nerwowo i wyszedł z pokoju w pośpiechu. Zmarszczyłem brwi starając się
zrozumieć całą sytuację, jednak po chwili wzruszyłem ramionami i rozebrałem się
wchodząc pod prysznic. Widzisz Harry, już jest lepiej. Nawet się uśmiechnął i
po staremu włamał ci się na komputer.
Zadrżałem czując zimne krople wody spadające na moje rozgrzane ciało.
Czułem jak miękkie włosy zamieniają się pod wpływem wody na ciężkie i
oklapnięte. Po odświeżeniu czułem się jak nowonarodzony. Wyszedłem z pod
prysznica i owinąwszy się ręcznikiem w pasie zacząłem machać głową ochlapując
całą łazienkę i wielkie lustro wodą. Wyszedłem z łazienki i od razu ruszyłem w
stronę swojego komputera. Cały czas korciło mnie żeby sprawdzić czego też Louis
szukał na moim komputerze, tym bardziej że zauważyłem że jego laptop wcale nie
jest rozładowany. Wręcz przeciwnie leży na jego łóżku i zielona lampka aż
krzyczy że komputer jest gotów do pracy.
Chłopak został przeze mnie zaskoczony i pewnie nie był w stanie usunąć
historii. Tak jak mówił wszedł na twittera, nic więcej. Ale.. zaraz zaraz.. na
mojego twittera. Od razu się zalogowałem na swoje konto i wszystko stało się
jasne. To przeszło wszelkie pojęcie.
- Ty gnojku! – Wrzasnąłem na Louisa kiedy już zbiegłem najszybciej jak
mogłem na dół. Szedłem w jego kierunku i natarłem na niego pchając obiema
rękoma w klatkę piersiową. Pchnąłbym go po raz drugi, ale raz: cofnął się do
tyłu, a dwa: poczułem jak zsuwa mi się ręcznik i chwyciłem go zanim zostałbym
nagi. -
Jak mogłeś!? Sądziłem, że jesteśmy przyjaciółmi!
- Zrobiłem to dla dobra zespołu, ktoś musiał się tym zająć. Uprzedzałem
cię, że masz to załatwić. Nic z tym nie zrobiłeś.
- Potrafię zrozumieć że jesteś
zły, ale nigdy nie wytłumaczysz mi się z tego, że włamałeś mi się na twittera!
- Co zrobiłeś ?- Zapytał Liam który akurat wszedł do mieszkania.
Odwróciłem się w jego stronę i wskazałem ręką na Louisa.
- Włamał mi się na Twittera i napisał, że zerwałem z Caroline.
- Co zrobiłeś? – Powtórzył Liam i wychylił się by spojrzeć na Lou,
którego mu zasłaniałem. Zayn i Niall wyjrzeli zza kanapy chcąc obejrzeć zaistniałą kolejną z kolei kłótnię. Niall wyglądał na przejętego, Zayn wręcz
przeciwnie.
- Napisał. „ Nasze drogi się rozeszły, nie obwiniajcie za to Caroline,
to była nasza wspólna decyzja.” – Zwróciłem się teraz do Louisa. – Nie dość
prze przyznałeś się do tego, że z nią byłem to jeszcze z nią za mnie zerwałeś.
- Wyświadczyłem ci przysługę.
- Może jeszcze powinienem ci za to podziękować?
Louis przewrócił oczami i wyminął mnie ruszając w kierunku wyjścia.
- Nawet mi się nie waż.. Lou.. Louis! – Krzyczałem do pleców chłopaka
który miał głęboko w nosie moje wołania. Wkurzony wybiegłem z mieszkania za nim
i chwyciłem go za ramię chcąc odwrócić go w swoją stronę by na mnie spojrzał,
ale ten chwycił mnie agresywnie za rękę i szarpnął odpychając do tyłu. Wyglądał
naprawdę groźnie, chwyciłem swój ręcznik który ponownie zaczął się zsuwać.
- Nie dotykaj mnie. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego! – Wydarł się na
mnie i wsiadł do samochodu czym prędzej odjeżdżając. Zostałem sam na podjeździe
z miną która była mieszanką wściekłości i smutku. Jeszcze chwilę temu miałem
nadzieję, że wszystko zaczyna się powoli układać.
- Harry..
Usłyszałem głos Liama po czym stłumiony dźwięk mojego telefonu. Chłopak
stał w drzwiach z grobową miną.
- .. Caroline dzwoni. Już czwarty raz.
- Daj mi to. – Warknąłem wcale nie chcąc zabrzmieć, aż tak gniewnie,
ale chwyciłem swój telefon i poszedłem na górę. Usiadłem na swoim łóżku i
odebrałem połączenie. Kobieta od razu rzuciła do słuchawki.
- Jak mogłeś rzucić mnie przez Twittera?
- To nie ja. To Louis. – Odpowiedziałem wymawiając jego imię z
mimowolnym obrzydzeniem.
- Louis ze mną zerwał? Dlaczego tego nie usuniesz?
- W przeciągu minuty tysiące fanek zdążyły pewnie rozesłać to po
świecie. Wiesz przecież, że tak jest. Musimy się zastanowić co będzie teraz.
- Nie Harry, ty musisz. Przyjedź dzisiaj do mnie i ..
- To raczej nie będzie możliwe. – Przerwałem jej i zmierzwiłem włosy
zaczesując je palcami na prawą stronę.
- Nie trzęś teraz tą głową tylko wymyśl coś! Nie mogę wyjść przez
ciebie na pośmiewisko!
To było słychać? Zacząłem się zastanawiać jak na taką sytuację
zareagowałaby Eleanor albo Danielle. Na pewno pomogłyby swoim chłopakom
wymyślić jakieś rozwiązanie w każdej sytuacji. Sądziłem, że to Caroline jest
moją zabaweczką, okazało się, że było całkiem inaczej.
- Wiesz. W sumie mogę podziękować Louisowi za to co zrobił. Naprawdę
wyświadczył mi przysługę. Trzymaj się Caroline. – Rzuciłem rozłączając się,
usłyszałem jeszcze stłumione „ Coooo ? „.
Odetchnąłem ciężko i rzuciłem
telefonem za siebie by wylądowało bezpiecznie na materacu. Dlaczego dopiero teraz zorientowałem się że
to wszystko tak naprawdę nie miało sensu, że kobieta budowała sobie karierę
moim kosztem. Co gorsza tu chodziło też o cały zespół. Jeden krok wykonany,
teraz musiałem jakoś porozmawiać z Louisem.